Justyna i Wojtek

Czy musimy szukać daleko miejsc na sesję? Jak najbardziej efektywnych? Polecanych? Znanych? 

NIE! 

Ja mam taką jedną łąkę ze skałami wapiennymi w tle oraz las, w którym powstają piękne leśne historie i to kilka minut od domu rodzinnego. 

Kiedyś szukałam popularnych miejsc, takich, które zrobią wrażenie. Wraz z nabyciem coraz większego doświadczenia doszłam do wniosku, że miejsce sesji jest owszem istotne, ale nie musi być wyszukane, najlepsze na dany typ sesji. Zazwyczaj wystarczy przestrzeń, brak ludzi, dobra ekspozycja na światło. 

Wiesz co naprawdę się liczy na takiej sesji? 

RELACJA. Między Wami. Ale także między Wami, a mną. 

KOMFORT. Dobre flow i dobre samopoczucie to podstawa. 

ROZMOWA. Dużo gadam. I chcę, żebyście Wy także opowiadali, czuli się swobodnie. 

RUCH. Dużo się ruszamy. Głównie chodzimy, ale też czasem pobiegamy, poskaczemy. Wiesz dlaczego? Bo jest wtedy naturalnie i dynamicznie. 

Miejsce podczas sesji jest najmniej istotne. Tak samo to, jak się ubierzecie (za wyjątkiem wygodnych butów 😉 ). 

Na sesję koniecznie zabierzcie dobrą relację, spokój i swobodę. Ja zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby było jak najbardziej komfortowo!

Na sesji narzeczeńskiej z Justyną i Wojtkiem o wschodzie słońca zdecydowanie udało nam się stworzyć dobre flow, a efektem są poniższe kadry. 

Zapraszam Was do obejrzenia zabawnie-romantycznej historii o miłości o poranku. Na mojej ulubionej łące i w lesie, który przywołuje wiele wspaniałych wspomnień. 

To już moja kolejna sesja w tych miejscach… i wiecie co? Każda z nich jest zupełnie inna, niepowtarzalna. 

Dlaczego? Bo to Wy tworzycie tę historię.